W czerwcu pisząc o "EKG" Wikisłownika stwierdziłem, że Wikisłownik dobije do liczby 100 000 stron przed prognozowanym wtedy przez skrypt 24 października. I co? Miałem rację; szkoda, że z nikim nie założyłem się o żadne pieniądze ;-) Gdzieś w nocy z 5 na 6 października padła kolejna granica — przede wszystkim dzięki Nemo produkującemu hasła z węgierskiego i anonimowemu użytkownikowi z Warszawy wstydzącemu się zalogować, a piszącemu w zakresie od bośniackiego i słowackiego przez polski do arabskiego.
Mnie zaś dzisiaj udało się rozwiązać zagadnienie, czy skiba i pomazka oznaczają po górnołużycku kromkę czy naszą skibę. Znajomy Łużyczanin wyjaśnił przyjaźnie, że skiba w górnołużyckim to odkryty kawałek chleba (czyli zwykła kromka), a pomazka to już taka skiba posmarowana masłem. Ot, o takich szczegółach normalne słowniki nie piszą. A ponieważ nie piszą, trzeba robić małe śledztwa; na szczęście nie zawsze takie, jak czasem w dolnołużyckim. Ech, dolnołużycki… Ja tu kiedyś wszystko z siebie w końcu wyrzucę, ujawnię, jak to naprawdę z tym językiem jest, co ma wspólnego z Izraelem, kim są naprawdę włodarze dolnołużyckich instytucji oraz za czym stoją kultyści Latającego Potwora Spagetti. Ha! Ale to w następnych odcinkach, bądźcie cierpliwi.
06 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A o chazarach też bedzie? hehehe
זיידע - wrzucam tu to hasło w ramach przedsmaku Derbethowych teorii spiskowych :)
Od razu chciałbym sprostować; ulubione hasło Joysticka nie będzie bohaterem mojego tekstu i w ogóle nie będzie mieć z nim związku. ;)
Prześlij komentarz