10 października 2008

Tu nie będzie przeklinania

Jebany kał! Najebać to porno…

Nie, nie, nie odbiło mi zupełnie, proszę nie zamykać kart przeglądarek! Krótka wypowiedź, którą wyżej napisałem, nie jest wcale oburzająca. Jest całkiem zwyczajna, w pewnym języku takimi słowy mogłaby zwrócić się kochająca żona do męża przy rodzinnym obiedzie, tekst taki mógłby na pewno znaleźć się w artykule w gazecie, poważnym opracowaniu naukowym albo na przykład w publicznym przemówieniu premiera Saksonii (który mówi owym językiem w domu). No, może nie przemówieniu do polskich polityków, bo pan Tilich nieźle podobno mówi po polsku. A język, o którym mowa, wcale nie jest taki obcy. Weźmy na przykład: Kultura twori mosty mjez ludami, Łódź je město w Pólskej, kotrež leži w łódźskim wojewódstwje albo Wrocław je město w Pólskej a stolica Delnjeje Šleskeje. Ma přibližnje 635 tysacy wobydlerjow.

Jaki to język? Osoby, które czytają posty na blogu, są zapewne blisko rozwiązania. To ciekawe, jak odmienne od tego, co nam się wydaje, jest znaczenie najebać w języku zupełnie bliskim naszemu, że czasownik jebać pojawia się w tekście z pisma Katolicki Posoł z 1915 roku, lub że w haśle porno na Wikisłowniku można poruszyć całkiem poważne i niewesołe sprawy. Ba, dobrze też wiedzieć, że nie musimy mścić się za zniewagę, gdy obcokrajowiec spyta się nas, czy jemy kał.

To było o tym, co można znaleźć na Wikisłowniku, a wspomnę jeszcze, że na angielskich Wikibooks tworzony jest zbiór "fałszywych przyjaciół", tzn. wyrazów, które wyglądają podobnie, ale znaczą co innego w różnych językach. Polecam zajrzeć i uzupełnić lub — jeśli ktoś woli — po prostu pośmiać się z tego, do jakich nieporozumień może dochodzić między "braćmi Słowianami".