19 maja 2008

Chcieć, ale jak, czyli o tym, jak niełatwe bywa pisanie słowników

Od pewnego czasu zaczęło mnie gryźć jedno hasło. Chodzi o kśěś, czyli „chcieć” w języku dolnołużyckim – jakby nie było, czasownik o istotnym znaczeniu. Za internetowym słownikiem Instytutu Łużyckiego jako formy czasu przeszłego podane były kšěł/kšěła. Nie podobały mi się te konstrukcje, bo w zasadzie znikąd pojawiało się „s” z daszkiem zamiast „ś”, a i samo ich brzmienie zdawało mi się dziwne (czy „kszieł” ma coś wspólnego z polskim „chciał”, nie mówiąc już o trudnościach z wymówieniem takiej zbitki?). Ale cóż – ze względu na słabą znajomość dolnołużyckiego zostawiłem to w spokoju. Współautorem internetowego słownika był Manfred Starosta – absolutny autorytet dolnołużyckiego językoznawstwa, najwyższa instancja. Uznałem, że z takim kimś nie ma co się kłócić.

Ostatnio naszła mnie jednak fala wątpliwości. Co w takiej sytuacji począć? Normalnie człowiek bierze inny słownik i porównuje. Niestety nie mam dostępu do radzieckiego słownika rosyjsko-dolnołużyckiego (nawet gdybym miał, i tam nie miałbym z niego wielkiego pożytku, gdyż rosyjskiego nie znam), a po polsku nie wyszła po prostu żadna poważna pozycja. Szukanie w Google może być zwodnicze – tekstów po dolnołużycku w Internecie jest mało; są fora dyskusyjne, ale ciężko stwierdzić, kto na nich jest „prawdziwym” Dolnołużyczaninem. W zasadzie mam wrażenie, że więcej tam zapaleńców z Polski i Czech oraz gości z Górnych Łużyc niż Dolnołużyczan. Wyników dla „kśěł” było więcej, ale do czego przywiązywać większą wagę: słownika o niezaprzeczalnej renomie czy swobodnym dyskusjom, co do których nie wiadomo do końca, w jakim są prowadzone języku (czasem ciężko jest odróżnić górnołużycki od dolnołużyckiego; a jak będzie pisał Górnołużyczanin starający się pisać po dolnołużycku?).

Jeden z wyników zwróconych przez wyszukiwarkę zabił mi do tego niezłego ćwieka: były tam użyte obie formy. Literówka? A może jakaś głębsza przyczyna? Podzieliłem się moimi wątpliwościami z Joystickiem, który naprowadził mnie na jeszcze jeden trop: reforma pisowni. W dolnołużyckim w roku 1995 nastąpiła reforma, w następstwie której np. „spěwaś” przeszło w „spiwaś”, a „gornoserbski” w „górnoserbski”. Wyobraźmy sobie, że forma z „š” jest według starej, a z „ś” – według nowej pisowni. Autor artykułu mógł się nie przyzwyczaić do nowych reguł i napisał raz tak, a raz tak; program do sprawdzania pisowni albo osoba-korektor mogłaby to przeoczyć.

W podobnych sytuacjach wyjątkowo przydatni okazują się native speakerzy. Gdybym, na przykład, rozwijał słownik chorwackiego, nie musiałbym nawet ich szukać – po prostu napisałbym do „naszego” Frano. Niestety, native speakerów nie uświadczy (zazwyczaj) ani na łużyckim kanale IRC-owym Wikipedii, ani na samej dolnołużyckiej Wikipedii. Mógłbym tam liczyć co najwyżej na pomoc dwóch Niemców, tak jak ja uczących się dolnołużyckiego (co prawda, dłużej). Ostatecznie zwróciłem się o poradę do Dundaka – Górnołużyczanina, który kiedyś nagrywał na moją prośbę wymowę górnołużycką, i który zna dolnołużycki. W jego szkolnym słowniku była pisownia przez „ś”. Nie zostało nic innego, jak zwrócić się bezpośrednio do najwyższej instancji z prośbą o wyjaśnienie. Uprzejmą i szybką odpowiedź dostałem dzisiaj – faktycznie, w słowniku była literówka. W problematycznym artykule ktoś po prostu raz nacisnął źle klawisz.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

W języku dolnołużyckim polskie ć przeszło w ś (za wyjątkiem zbitek sć, zć gdzie nie było to możliwe). Od 10 lat uczę się dolnołużyckiego i zawsze używałem ś (a nie š). W słowniku Starosty z 1999 jest tylko forma kśěł. Trudno wyobrazić sobie aby to twardym (zawsze!) š było miękkie ě